Daily Prompts i zeszyt do fangirlingu

To chyba jedyna notka, która ma opis dwóch zeszytów. Powód jest zaskakująco prosty. O żadnym z nich nie mam wiele do napisania, ale ich prowadzenie jest dość obszerne. I dlatego to są właśnie dwa zeszyty, gdzie jeden jest takim dziennikiem-organizerem który kupiłam w chińskim sklepie za 6 złotych lata temu. Który dawniej był moim pamiętnikiem, ale przestałam go prowadzić dla kartek w segregatorze i powycinałam kartki, które zapisałam i spaliłam, bo dokładnie to robię z pamiętnikami. Z kolei drugi (a właściwie pierwszy, który opiszę) nie jest przeze mnie prowadzony dosłownie dzień w dzień, tylko dzień w dzień co jakiś czas. 

Daily Prompts

Jeden z tych zeszytów "na hobby", bo dokładnie tak jest. Chyba w zeszłym roku postanowiłam, że podejmę się wyzwania Whumptober, ale nie chciałam tego publikować. Wiedziałam, że dzień w dzień nie piszę za dużo, a to co napiszę nie bardzo będzie się nadawało do publikowania. Dlatego wydrukowałam sobie grafiki z listą tematów, codziennie je sobie tłumaczyłam i pisałam fanfika z krótką scenką, która pokrywała się z tematem. Po wszystkim przygotowywałam nagłówek na kolejny dzień i pisałam sobie temat następnej scenki/fanfika i odkładałam zeszyt do szuflady na kolejny dzień. 


Moim "obiektem" znęcania się w fanfikach został Dick Grayson z "Titans", bo nie ukrywam, że ten gość jest jednym z moich ulubionych obiektów do whumpowania, a w sieci jest tego z nim mało. No i do dzieła.


W tym roku też miałam się tego podjąć, nawet przygotowałam sobie wydruki z tematami, ale... Niestety czasowo się nie wyrobiłam i w październiku nie dało rady. Mimo to, myślę, że nic straconego i prawdopodobnie wezmę się za to już od jutra. Może do Nowego Roku uda mi się to ogarnąć. Jeśli nie, trudno. Najwyżej nie będę pisała codziennie, albo jeden temat będę pisała dwa-trzy dni, jeśli pomysł będzie obszerny. 

Oczywiście Daily Prompts nie musi dotyczyć tylko pisania. Rysujesz? Świetnie! Kup gładki zeszyt, znajdź w sieci wyzwanie z tematami na cały miesiąc, albo i dłużej i do dzieła. A jeśli znajdziesz inne wyzwanie, to samo. Wyzwanie wyzwaniem, ale jeśli nie chcemy publikować swojego dzieła dla szerszej publiki, okej. Ważna jest zabawa, ale i regularność, swojego rodzaju motywacja do wyrobienia nawyku. 

Zeszyt do fangirlingu

Chyba nie muszę tłumaczyć na czym polega ten notes, prawda? Kto z nas nie durzył się w celebrycie? Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że niektórych (albo więcej niż niektórych) takie ciągotki omijają, ale zapewniam, że mnie nie ominęło. 



Tak, mój zeszyt zaczyna się od niego. Od Legolasa, Orlando Blooma. To był mój dosłownie pierwszy crush. Pierwszy-pierwszy. Miałam może dziesięć lat, kiedy po raz pierwszy obejrzałam drugą część "Władcy Pierścieni" i ten gość od razu podbił moje serce. Faza wróciła w październiku, gdzie wieczorami drukowałam jego zdjęcia znalezione na Pintereście i wklejałam do notesu, żeby później uzupełnić luki tekstem. Nie, nie powiem co tam pisałam. To, co pisałam widziała tylko Domi (pozdrawiamy!) i niech tak zostanie, przynajmniej na razie. 

Jak może wyglądać fangirlowanie w zeszycie? Równie dobrze teksu mogłoby nie być. Tylko same zdjęcia, ale ja pisałam do postaci nowe historie, wrzucając go do zupełnie innego świata i tworząc historie jego funkcjonowania. Równie dobrze można pisać same historyjki, które wydają nam się tak żałosne, że wolimy je zostawić dla siebie.

Nie, nie wiem kto będzie następny (podejrzewam Dicka z Titans), ale myślę, że wykorzystam do tego zdjęcia, które zostały po notatach z każdego odcinka, które robię co tydzień, albo drukuję, żeby przeglądać je kiedy nie ma prądu. A wklejanie ich do zeszytu to jeden z najlepszych sposobów, żeby nic się ani nie zmarnowało, ani nie zgubiło. Na razie spoczywają w kopertach w pudełku, odpowiednio posortowane, ale niedługo to może ulec drobnej zmianie. 

To by było na tyle. Nie wiem, który zeszyt opiszę następny, zanim przejdę do samych aktualizacji, ale trochę mi ich jeszcze zostało. Czy miałam to zrobić w dwóch oddzielnych notkach? Na samym początku tak, ale ogarnęłam, że ich tematyka jest w miarę podobna, a nigdy nie używam ich jednocześnie (owszem, czasami idą na jakiś czas do szuflady), a na dodatek zdjęć, które dla nich przygotowałam wyszło dość mało, więc nie ma przy nich czego oglądać. 

Trzymajcie się!

Pozdrawiam!

Komentarze